Ciekawe ile osób może się pochwalić tym, że swojego
przyjaciela zna całe życie – dosłownie.
My z Gosią poznałyśmy się zaraz po jej narodzinach – jest młodsza z
naszej dwójki, dzieli nas 9 miesięcy.
Jeszcze dokładnie nie
kojarzyłyśmy faktów, ale już wiedziałyśmy, że jesteśmy sobie bliskie.
Dzieliłyśmy razem wszytko. Nie tylko zabawki ale i doświadczenia - pierwsze
kroki, pierwsze słowa... Nasze dzieciństwo jest pełne opowieści – o zabawach,
wybrykach, przekrętach, głupotach. Pomysły się nie wyczerpywały. Czas razem
spędzałyśmy u babci i na feriach i wakacjach na wsi. Tego czasu było mnóstwo,
jako dzieci myślałyśmy, że zawsze będzie go mnóstwo. Ostatnio Gośka powiedziała
coś takiego: „ Pamiętam jakie to było dziwne uczucie, kiedy przyjeżdżałam do
babci, a ciebie tam nie było”. Miałam dokładnie tak samo. Niestety jak to w
życiu przyszedł czas na rozstanie. Dorastając zaczęłyśmy chodzić do różnych
szkół, mieszkałyśmy w różnych miastach, nie było to dla nas łatwe. Większość
znajomości, nawet przyjaźni nie przetrwa próby czasu i odległości, ale nam się
udało. Dzwoniłyśmy do siebie niemal codziennie, widywałyśmy się kiedy to tylko
było możliwe, w końcu poszłyśmy do jednego liceum, a później na studiach to się
stało oczywiste, że jesteśmy dla siebie zawsze i wszędzie. Nawet gdy nie
rozmawiałyśmy przez tydzień czy dwa wiadomo było że w każdej chwili, w nocy, o
północy możemy do siebie zadzwonić, przyjść pogadać czy cokolwiek. Teraz
mieszkamy w różnych państwach i widujemy się rzadko, ale i tak jesteśmy blisko.
Mówi się, że rodziny się nie wybiera, ale przyjaciół już
tak. Czasem warto z tym
poeksperymentować. Nam się udało. Jesteśmy rodziną i najlepszymi
przyjaciółkami od zawsze i na zawsze.